Spotykamy się w kawiarni. Pijemy herbatę, albo kawę. W każdym razie – coś ciepłego. Jest bardzo zimno, a część z nas nie nawykła do takiej pogody. W miejscach, z których pochodzimy nigdy nie pada śnieg, ani tak zimny deszcz. Mamy tam swoje problemy z pogodą, inne od tych tutejszych, gdyńskich. No więc spotykamy się w kawiarni na Placu Kaszubskim i pijemy ciepłe picie. Jemy ciasto, albo po prostu chleb. Z masłem, z dżemem, albo z miodem. Jedna pani, z którą wczoraj się zakolegowaliśmy przynosi śledzie w oleju, sama je zrobiła. Nigdy w życiu nie jadłam takiej potrawy, tutaj podobno bardzo popularnej. Smakuje mi, mimo tego, że jestem lalką i nie mam kubków smakowych.
Kameleon siedzi oparty o ścianę i rozmawia z panem Piotrem, którego poznał wracając przedwczoraj do miasta z muzeum. Uciekł mu autobus, a pan Piotr, który pracuje w porcie, akurat wracał do domu samochodem, więc zaproponował, że podwiezie Kameleona. Pan Piotr wychował się pod Lublinem, ale przyjechał do Gdyni, bo bardzo chciał być z panią Anią. Dlatego, że ją kochał, a ona kochała jego.
Więc musi być: ciepłe picie, jedzenie i rozmowa. To niby nie jest tak dużo, a czasami to jest wszystko. Kolejny łyk herbaty.
Ten tekst jest częścią dziennika Agathe, powstającego w ramach projektu „Arka Agathe”. Kolejne odcinki będą publikowane codziennie do 9 grudnia 2023.
Ostatnie odcinki: