Do zatoki wpływamy nocą. Każą czekać na redzie. Pytają przez radio, czy potrzebujemy holownika, albo odlichtunku przed wejściem do portu. Wieziemy ogromne nadzieje i masę niezrealizowanych pomysłów, ale raczej obejdzie się. Nie zaryjemy o dno. Nasza arka ma ogromną wyporność – a przynajmniej miała do tej pory. Chciałabym, żeby tak zostało.
W wodach zatoki unoszą się różowe meduzy. Kiedy płynął z nami ten profesor biologii, który wysiadł w Bochum i tyleśmy go widzieli, opowiadał nam dużo o meduzach. Że po naukowemu mówi się: głowonogi. Niezła świrnia – nogi z głowy! Że to niesamowite organizmy, które ogarniają wszystko bez mózgu. Zamykam oczy, zaciskam brwi, zginam kolana i ręce w łokciach, kołyszę się, podskakuję – nie potrafię sobie tego wyobrazić. Jak to jest, tak bez mózgu?
– Mała, nie zamęczaj się – mówi poczciwa Iguana. – Ludzie dzielą z bananami ponad pięćdziesiąt procent wspólnego DNA, a przecież banany też nie mają mózgu. Przyjdzie taki czas, na tym, albo zupełnie innym świecie, kiedy zrozumiesz jak czują nawet gluty w morzu. Zobaczysz. Na wszystko jest czas, a teraz słuchaj, mówią do nas przez radio!
Oho, dostajemy zielone światło na wejście do portu!
Ten tekst jest częścią dziennika Agathe, powstającego w ramach projektu „Arka Agathe”. Kolejne odcinki będą publikowane codziennie do 9 grudnia 2023.
Ostatnie odcinki: